poniedziałek, 11 lutego 2019

Włosy bez kosmetyków przez 48 godzin - czyli 2 dni po cassiowaniu.

Cześć!

O cassi, potocznie (i błędnie), nazywanej ,,bezbarwną henną" dowiedziałam się jakiś czas temu. Dużo dziewczyn, zachwyconych efektami po hennie, ale niechcących zmieniać koloru, szukało czegoś dającego podobny efekt poprawienia kondycji włosa. I okazało się, że takowy istnieje - kuzynka henny, cassia :)



Chociaż nie farbuję włosów na całości, to w miarę regularnie robię sobie refleksy lub sombre - delikatny efekt rozjaśnienia słońcem na włosach. Dlatego zależało mi, żeby dany "poprawiacz" dla włosów nie ingerował w nie za bardzo jeśli chodzi o kolor, i żebym mogła go łączyć z chemicznymi farbami.


Wiem, że w drogeriach dostaniemy co najmniej kilka różnych producentów cassi (ja sama widziałam głównie Orientanę w Naturze i Sattvę w Kontigo). Wiele dziewczyn (zwłaszcza tych bardziej obeznanych z tematem hennowania/cassiowania/naturalnych farb do włosów) zamawia przez internet od sprawdzonych dostawców. Myślę jednak, że dla amatorów, te dostępne stacjonarnie będą najlepszym wyborem.


Ja zdecydowałam się na Sattvę ze względu na dostępność  - plus nie przepadam za kosmetykami od Orientany.




48 godzin bez odżywki, maski, olejku - siano na włosach, czyli właśnie tego się bałam. Czy słusznie?

Nie. Mimo, że po spłukaniu mieszanki rozczesywanie bez odżywki/maski/kremu/olejku (czegokolwiek, co ułatwiłoby rozczesywanie) było katorgą (i pomogła dopiero okrągła szczotka do stylizacji włosów od Olivii Garden), to efekt bardzo, ale to bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.

Włosy po 3-krotnym(!) myciu szamponem od Barwy (tym z rumiankiem), czyli mocnym zdzieraczem, po cassi i bez jakiejkolwiek odżywki były wspaniałe. Lśniące, pełne objętości, lekko sztywne. Układały się wręcz same! 






Różnica w kolorach wynika ze światła, plus włosy z prawej są po kilkugodzinnym siedzeniu pod kaskiem i wiatrem :)

Czy warto?

Tak naprawdę, to będę w stanie to powiedzieć po którymś użyciu cassi. Tuż po umyciu byłam bardzo, ale to bardzo mile zaskoczona.

Co zauważyłam na swoich włosach, to:

- objętość
- blask,
- lekkość
- przyjemne usztywnienie włosów (w pozytywnym tego słowa znaczeniu)

Jedyny minus, który zauważyłam, to efekt...przyciemnienia moich włosów. Przeszły w kolor bardzo ciemnego miodu (a normalnie mają kolor jasnego miodu). Nie spodobało mi się to, ale cóż - niedługo wizyta u fryzjera :)


Wiem, że brzmi jak hasło reklamy produktu do włosów z TV, ale naprawdę tak się czułam na dzień po :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz